Manifest transfuturyzmu

Wprowadzenie:

W 1909 roku Filippo Tomasso Marinetti stanął na czele futuryzmu, jednego z najbardziej znaczących trendów artystycznych, w którym ogłoszono niezbędną konieczność m.in. zerwania z szeroko pojętą tradycją hamującą emancypacyjny charakter gatunku ludzkiego; zdefiniowania nowych horyzontów poznawczych, jak też kanonów estetycznych opartych na dynamizmie oraz percepcyjnej symultaniczności; sformułowania nowej optyki aksjologicznej uwzględniającej jedynie to, co czeka człowieka w przyszłości, a także bezkompromisowe podporządkowanie się jej kolejnym emanacjom. Wiele z tych słusznych postulatów zostało unicestwionych w dużej mierze przez koniunkturalną działalność ich autora, który uległ karygodnemu złudzeniu zbawczej roli polityki w zakresie wprowadzenia w życie transformacji mechanizmu funkcjonowania państwa, zapominając przy tym lub świadomie ignorując aspekt ukształtowanej mentalności człowieka – jako podmiotu i zasadniczego celu spodziewanych przemian systemowych. Dlatego po upływie 100 lat, my, transfuturyści, postanawiamy przywrócić blask tym ideom, a jednocześnie nadać im nową jakość uwzględniającą specyfikę zastanej rzeczywistości oraz perspektywę oczekiwanej przyszłości.

Oto, co następuje:

  1. Naszym nadrzędnym celem jest kompleksowa transgresja samoświadomości, która powinna polegać na permanentnym negowaniu, nie tylko w założeniach teoretycznych, ale też w praktycznej implementacji tej koncepcji, wszelkiej tożsamości oraz zbiorowej identyfikacji, zwyczajowo lub kulturowo uzasadnianych reguł podtrzymywania relacji interpersonalnych, które zakładają bezwarunkowe podporządkowanie się jednostki określonej komórce bądź grupie społecznej, narodowościowej, państwowej, czy gatunkowi ludzkiemu w ogóle.
  2. Odrzucamy wszelkie powiązania z istniejącymi systemami religijnymi, filozoficznymi i politycznymi. Gardzimy przy tym akceptowalnymi społecznie ograniczeniami zarówno na płaszczyźnie prywatnej w zakresie wyboru orientacji płciowej, jak też w domenie publicznej obsesją utrzymywania granic międzypaństwowych oraz barier kulturowych. W przeciwieństwie do naszych włoskich protoplastów postrzegamy patriotyzm oraz wojnę, jako skrajnie niepożądane atawizmy, które powinny zostać jak najszybciej wyeliminowane z intelektualnej i behawioralnej przestrzeni człowieka.
  3. Nie dostrzegamy w przyspieszeniu propagacji informacji, technologiach komputerowych, sztucznej inteligencji oraz transhumanizmie jakiegokolwiek zagrożenia. Wręcz przeciwnie, upatrujemy w nich skuteczną szansę na definitywne rozliczenie się i zakwestionowanie dotychczasowego continuum dorobku kulturowego obciążonego balastem potrzeb cielesnych, prokreacji, instynktu samozachowawczego, zmysłowości, hedonizmu, natręctw pamięci, a także daremnej integralności z naturą.
  4. Hołdujemy Baumanowskiej płynnej nowoczesności, która uzewnętrznia formę społecznej emanacji takich zjawisk biologiczno-fizycznych, jak: entropia, autoimmunizacja, dualizm korpuskularno-falowy czy fluktuacje kwantowe. Potwierdzamy tym samym nasz ortodoksyjny rodowód antykulturowy dostrzegając w akcie samobójstwa logiczne uwieńczenie pożądanej transgresji.
  5. Aby główny cel osiągnąć postulujemy zakwestionowanie symetrii dualizmu ontologicznego wskazując na bezdyskusyjny prymat transcendencji nad ulotnością i niedoskonałością materii; prymat ludzkiej wyobraźni oraz rozwiniętej samoświadomości nad zmysłami determinującymi postrzeganie wszechobecnego świata, który jest tylko fantasmagorycznym bytem o pozornym statusie realności. 
  6. Jesteśmy przekonani, że narzędziem do uruchomienia tego procesu przemian mentalnościowych jest sztuka. Wprawdzie jej istnienie pozostaje oparte na niedoskonałości zmysłowej, jako jedyna w obrębie świata materialnego stwarza szansę przedostania się na metafizyczną orbitę, a następnie skierowania w stronę Heglowskiego myślenia dialektycznego i filozoficznej spekulacji, w efekcie umożliwiając degradację dominującej roli tzw. empirycznego ego.
  7. Zbawienną cechą sztuki powinna zostać umiejętność zacierania granic pomiędzy ułudą prawdy, a jawną manifestacją mistyfikacji. Towarzyszyć jej ma niesłabnąca pasja tworzenia i percepcji, uczestniczenie w osobliwym akcie komunikacji, a przede wszystkim przekonanie o mocy alchemicznej kreacji transmutującej abstrakcyjny wytwór wyobraźni w realny byt kształtujący doświadczalną rzeczywistość. Afirmujemy jedynie dwa kierunki w sztuce, a mianowicie, w obrębie sztuk wizualnych – body art, natomiast w muzyce – bruityzm.
  8. Celem body art powinno być forsowanie uprzedmiotowienia ciała ludzkiego redukując go do niedoskonałej powłoki organicznej. Służy ono nam jedynie za plastyczne tworzywo do wyrażania myśli (spekulacji filozoficznej), a jednocześnie do podsycania przekonania o rozdźwięku między nietrwałością i bezwartościowością materii, a transcendencją.
  9. Podobnie jak nasi włoscy poprzednicy z Luigi Russolo na czele, jedynie w hałasie identyfikujemy estetyczny potencjał do otwarcia się na to, co rzeczywiste, czyli transcendentne, a więc służące przekroczeniu własnych ograniczeń. Jednak w przeciwieństwie do autora „Sztuki Hałasu” uważamy, że bruityzm winien być całkowicie pozbawiony pierwiastka mimesis. Zadaniem transfuturysty-kompozytora nie powinno być bowiem naśladowanie natury, w tym także miejsko-technologicznego otoczenia akustycznego stworzonego przez człowieka, ale podjęcie wysiłku wykreowania spekulatywnej rzeczywistości ponadzmysłowej, w której hałas ma wykraczać daleko poza przypisane mu znaczenie muzyczne czy też dźwiękowe, aby w rezultacie osiągnąć zdolność transferu określonej myśli artysty.
  10. Odrzucamy również Arystotelowski motyw katharsis, który zainfekował kreacjonizm człowieka. Wyrażamy przekonanie, że każdy przejaw sztuki czerpiący swe źródła z pragnienia samooczyszczenia artysty, który kompulsywnie zmaga się z dekadencją, natręctwami seksualnymi, cierpieniem i wyobcowaniem, legitymizuje w efekcie jej archaiczność, jałowość oraz bezużyteczność intelektualną. Obserwując panującą od kilkudziesięciu lat degrengoladę neoawangardy, której immanentną częścią jest rozległa scena muzyki industrialnej, pomimo zauważalnych podobieństw formalno-estetycznych, stanowczo odcinamy się od tego nurtu artystycznego wiernie trwając przy doktrynie: Sztuka – Życie – Akcja – Śmierć.

Artur R. Sztukalski, Guillaume Toussaint 

czerwiec-lipiec, 2015

Leave a comment